Aktualności - Słowo na Niedzielę Miłosierdzia Bożego

2025-04-26

Słowo na Niedzielę Miłosierdzia Bożego

Kochani

W Niedzielę Miłosierdzia Bożego sam Chrystus szczególnie objawia nam ten przymiot Boga. Stanowi on swoisty kontrast pomiędzy tym, jak wielki potężny w swojej mocy jest Bóg a tym, jak czule pochyla się nad nami, mając na uwadze naszą słabość i nędzę. Ten kontrast jest tak duży, że wielu ludzi ma problem z zaufaniem Bożemu Miłosierdziu. Dlatego dzisiaj otrzymujemy Jego ponowne objawienie.

Wiemy, że po Zmartwychwstaniu Chrystusa wspólnota chrześcijan kontynuuje Jego misję. Przez ręce uczniów dzieją się potężne cuda i nie boja się oni mówić wprost faryzeuszom, że zabili swojego Boga. Dlatego ludzie ich podziwiają z daleka, boją się do nich zbliżyć, otacza ich aura tajemnicy i Bożej potęgi. Ale oto następują uzdrowienia, i wielu ludzi się zbiega, kładą swoich chorych nawet w cieniu Piotra, a łaska Boża wszystkich uzdrawia i uwalnia od złych duchów. Wylanie łaski Bożej sprawia, że ludzie pokochali tę wspólnotę i przyłączali się do nich: nie było się czego obawiać, męka Chrystusa nie ma być pomszczona, ale ma przynieść uzdrowienie i odkupienie nawet tym, którzy do niej się przyczynili.

Podobnie swoje miłosierdzie objawił Pan Jezus św. Janowi. Kiedy ten w czasie wizji na wygnaniu zobaczył cały Jego Boski majestat upadł na twarz. Ale ten sam Chrystus, który pokonał śmierć i teraz ukazał się w chwale pochylił się nad nim czule i przypomniał, że jest tą samą Osobą, przy której sercu spoczywał podczas Ostatniej Wieczerzy.

Z takim samym miłosierdziem Pan Jezus potraktował niewiernego Tomasza. Najpierw pokazał uczniom stygmaty, znaki swojej chwały i zwycięstwa nad śmiercią. Objawił im się w swojej Boskiej i ludzkiej postaci i dał im udział w swoim Bożym dziele. A tydzień później pochylił się nad słabością Tomasza, którego zapewne znał jako niedowiarka. Zniżył się aż do jego poziomu. Oto Bóg gotów był przystać na warunki człowieka o małej wierze. Nie obraził się wcale na Apostoła, ale swoim aktem miłosierdzia rozbroił jego niewiarę i wyrzuty sumienia, które przecież powstały, kiedy Pan Jezus wypomniał mu brak wiary.

Każdy z nas jest dzisiaj Tomaszem, tylko że nasz brak wiary objawia się na różne sposoby: narzekamy, boimy się, próbujemy dominować nad innymi, denerwujemy się szybko, uciekamy w nałogi lub z pychą wyrzekamy się nawet próby uwierzenia. Zadziwiające jest jednak to, jak Boży majestat skłania się do samego dna naszych słabości, unieszkodliwia je tam, gdzie powstają, na dnie naszych serc i daje ufność w Jego wielkie miłosierdzie.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.